Image

Dziennik produkcji gry "Coman Castaway" na C64 obcinek 9

Jak w każdej graficznej robocie złota zasada brzmi "od bajzelu do cyzelu". Takoż i właśnie cyzelowanie elementów grafiki tła rozpoczynam. Obecnie panele, z których zrobiona jest grafika skał "dobrze wyglądają, kiedy wchodzą przez drzwi - ale po zawarciu bliższej znajomości "koni się z nimi kraść nie da". Ale taki to urok szkicu - bo to jest nadal szkic, choć z pixli.

9. - Klajstrofobia. 

Z pewną taką nieśmiałością ogłaszam, że lepienia "na czysto" grafiki z kafelków nastał czas. Teraz trzeba będzie swobodne bazgranie i projektowanie levelika przetłumaczyć na konkrety. Wyspowiadać się z licznikiem naklejonych klepek w ręce, przed wielepnym posadzkarzem MOSem. Czy kafelkowy dług graficzny zaciągnięty pod zastaw zdrowego rozsądku w ilości modułów, z których zrobiony został pierwszy level, jest możliwy do spłaty w działającej gierce, czy też mój projekt będzie jak program wyborczy.

- Penalizacja panelizacji.

Projektowanie paneli z których zbudowane jest tło, ma swoje ograniczenia o których wiem i na pewno sporo takich, o których nie mam pojęcia, bo dotąd pracowałem przy grach na PCty dla Techlandu, Samsunga i wielu innych kodokletów... generalnie takich grach, które raczej żadnych ograniczeń nie stawiały. W C64 natomiast ograniczenia w kafelkowaniu są poważne. Dwa najważniejsze to:
1. Kafelków może być 256 (numeracja 0 do 255), zbudowane są z płaskich pixli multicolor 4px x 8px.
Są to tak zwane "Charsety" czyli matryce znaków graficznych i literek, które można przedefiniować, dlatego są możliwe takie cuda jak wykonanie z ciągu znaków napisu "PUPA" - z którego po rozgrzebaniu i przerobieniu oryginalnych pixli tych liter - wyjdzie obrazek koszyka z kwiatkami (wielkości 8px x 16px).
2. Kafelki tła mają też ograniczenia kolorystyczne: można użyć na powierzchni 4px x 8px (tryb multi) tylko czterech kolorów jednocześnie. 1 kolor to kolor tła, 1 kolor zmienny (dowolny dla każdego znaku) oraz dwa kolory wspólne da wszystkich znaków.

 

- Cud na tury.

Ja się w ilości kafelków nie ograniczałem. Jedyny ukłon jaki zrobiłem w kierunku optymalizacji kafelkowego banku to pewien kompromis pomiędzy twórczym zapałem a skrupulatnością księgowego. Starałem się jedynie w miarę oszczędnie rysować kafle z myślą o zmniejszeniu ich ilości do rozsądnej liczby później. Dobrą informacją jest ta, że charsety można podmieniać turami. Czyli można sobie zaprojektować zestaw 256 kafli i zrobić z nich jaskinię - a kiedy jaskinię opuścimy usunąć z pamięci zestaw klocków, który posłużył do jej przedstawienia na ekranie a załadować zestaw nowy, przedstawiający na przykład wnętrze bunkra. Ograniczenia związane z takimi fikołkami są takie, że nie da się podmieniać takiego banku klocków podczas skrolowania w poziomie. Jest to jednak dozwolone przy przewijaniu ekranu w pionie lub przy obrazie statycznym tła.

- Barwina burawa.

Co natomiast z kolorystyką zestawów kafelków? To mnie niepokoi. Po prostu nie wiem, czy praca jaką wykonałem nad przemyśleniem kolorystyki levelu, która i tak przy ohydnych, burych, złamanych barwach Commodora jest zawsze wyzwaniem, nie zostanie zmarnowana. Pracuję na oryginalnych kolorach, choć wymyślono ładniejsze palety dla C64, bo dziecko kocha się niezależnie od tego jak wygląda. Ale co przejdzie, a co trzeba będzie zmienić powie mi dopiero Der Koder w odległym Zukunft, o ile w ogóle ktoś Comana kiedkolwiek zaprogramuje. Nie chciałbym też, aby zespół, który się tego podejmie miał kwalifikacje na poziomie firmy robiącej oprogramowanie dla Zakładu Upieczeń Słonecznych bo "znając ich po owocach" sądzę, że lepiej Gryzor działałby zaprogramowany przeze mnie w Basicu niż przez tych dyletantów.

 

- Za kusy na zakusy.

Cokolwiek byśmy nie zrobili, zestaw kafli zawsze będzie zbyt ubogi dla naszych zamierzeń. Lekka zmiana w kodzie DNA powoduje, że wychodzi albo baran albo banan. Kolejna drobna zmiana i jest albo złotousty Duda albo złotobiusta Doda. Podobnie jest z kafelkową grafiką, w której małe modyfikacje realizowane przez małych modułów fiksacje zmieniają charakter wizualny danego fragmentu tła. Robi się to lekko przerabiając istniejące kafelki, tak aby były "grupą graficznego wsparcia" dla zestawu podstawowego, rozszerzając ich możliwości o warianty.- tak podstawową połać zalaną "kaflonitem charsetowym" traktujemy jako zagruntowany blejtram po którym będziemy dalej malować właśnie "mutantami kafli podstawowego zestawu".

- Kufle kafli.

Na szczęście z zestawami charsetów jest jak z kuflem piwa w knajpie, gdzie gdy grafik podniesie dwa palce i poprosi pana Juzia Kodera o dolewkę - nowy strumień panelików tła popłynie szerokim strumieniem z pewnego źródełka, które teraz jest tak pospolite, że aż niezauwżalne.... z dysku zewnętrznego! Pewnie współczesne niemowlęta ośmiobitowe (dwudziestoletnia gówniarzeria w dół) zamrą z żuchwą opuszczoną ku sutkom w szoku i wyrazem niedowierzania w wybałuszonych fotoreceptorach. Ale tak jak my nie możemy zrozumieć szczęścia jakie w 2024 będzie przeżywał bosy Polak, gdy chodaki z bukowego drewna wystrugane po ciemku w nieogrzewanej izbie zamieni na buty - tak Homo Dzisiejszus nie pojmie znaczenia STACJI DYSKÓW.
W latach osiemdziesiątych Commodore64 kosztował roczną pensję średniozarabiającego Polaka. Natomiast stacja dysków do C64 kosztowała drugie tyle. Dlatego przygniatająca większość tej lepszej części narodu polskiego, która z niejednego chlebaka bajtów pajdy jadła - korzystała z rewelacyjnego comciowego magnetofoniku "Datasette". To urządzenie było niezawodne i nie do zacoitusowania, odporne jak skorpion w bryle lodu albo karaluch na Atolu Enivetok. Doprecyzuję może dla młodych - tak, programy komputerowe były zapisywane na kasetach magnetofonowych jako "melodia z pisków" (nie mylić z "piskliwymi melodiami" z Eukrowizji), w której różne tony dźwięku były odpowiedzialne za różne wartości logiczne zer albo jedynek. Wydawać by się to dzisiaj mogło młodzieży dziwne i niepojęte - ale to był i tak postęp w stosunku do kart dziurkowanych albo perforowanych taśm będących wówczas pamięcią zewnętrzną masową dla "mikro (hahahaha! O borze mój liściasty i jeżu w chruście...hahahaha!! MIKRO!!) komputerów w rodzaju Odry. W jeszcze dawniejszych czasach programy zapisywano na glinianych tabliczkach, dlatego egipskim komputerom tak wolno szło przeliczanie danych przy budowie piramid. Podobnie było z pismem supełkowym "kipu" Azteków, gdy budowali granitową porównywarkę obrazków Matchu Pictu, która niestety nie spełniła swojego zadania i błędnie sparowała wizerunek Francisco Pizarra z kumplami - z obrazem Quetzalcoatla i jego aniołów, na które to towarzystwo Inkowie (wynalazcy tuszu?) czekali od pokoleń, wyrzynając się dla rozrywki aby czas jakoś zleciał.

 

 

- Zadyszki za dyski.

Ja przez całe swoje Commodorowe dzieciństwo stację dysków widziałem tylko z daleka na giełdach komputerowych. Commodore64 dla nastolatka było czymś wspanialszym od ładnej i chętnej koleżanki, zrobiłbym wówczas prawie wszystko za Komcia, stacja dysków zaś była dla C64 jak butla z podtlenkiem azotu dla Ferrari. Zatem podejmowałem się różnych prac aby swoje marzenie o stacji zrealizować, zrywałem jabłka, zbierałem truskawki, robiłem rysunki satyryczne do "Trybuny Opolskiej"... jednak nigdy nie udało mi się tej stacji dokupić. Po latach za to, gdy skarbom dla elity czas nadał status elektrozłomu - kupiłem ich sobie kilka. Sporo grałem na oryginalnych Komciach i Amisiach jeszcze z dziesięć lat temu. Jednak obecnie wolę grać na emulatorach. Całą piwnicę emerytowanych kompów, stacji, konsol i monitorów przekazałem Arkowi Bronowickiemu i możecie sobie teraz na nich pograć w jego Muzeum. Starych Komputerów w Opolu.

GED

Pin It

Related Articles

Komentarze

0
Tymex
2 years ago
Bardzo ładny odcinek - najbajtszy :) - najbardziej cieszy mnie że w szczegółach technicznych brak li słowotwórczych metafor :).

Ale w egipcie to od 26 wieku używano już atramentu (tuszu?) i Inkowe nie inkowali ani nawet nie enkaustowali wydruków jeno Chińczykowie to robili - nawet "india ink" jest chiński z pochodzenia, wynalazku i w koniec końców pewnie też z głównych źródeł produkcji. Inkowie odpowiedzialni są tylko za kawę Inkę wymyśloną jak Alianci odcięli dopływ normalnej kawy do komunistycznych niemiec 20 wieku. O nie, znowu użyłem słowa na ko- i mnie zbanujo :-0
Like Like Cytować

Dodaj komentarz

Wyślij
Image